Archiwum 02 listopada 2003


lis 02 2003 Pustka...
Komentarze: 0

Choć otacza mnie gromada ludzi czuję przeraźliwą pustkę. Objawy lekkiej shizofremi nasilają się. Kim jestem? Powoli tracę sens, zamykam oczy, do moich uszu dochodzi progressiv zagłuszający myśli. Lepiej nic nie czuć czy być w takim stanie? Wyłączam muzykę, i tak przed tym nie ucieknę. Wokół mnie mędrcy, dają mi rady: ,,carpe diem” a ja im odpowiadam: ,,memento mori”, nie mogę zapomnieć. Cieszyć się czy płakać? Być obojętnym to moja ucieczka. Daleko nie dobiegnę, życie jest inne niż w ideałach. Każdy chce myśleć o innych choć głównie skupia się na sobie. Jak mam zwolnić w tym wiecznym pędzie? Gnając na oślep za owczym pędem można przegapić życie, pozostając z boku można go nie doznać. Nasilająca się shizofremia jednostki, będąca w rzeczywistości dualnością świata, który jest piękny i okrutny zarazem.  Wokół wszystko dobrze, a mnie przytłacza samotność, samotność w tłumie. Są ludzie którzy zawsze mi pomogą, są ludzie na których mogę liczyć, lecz czy na pewno chce ich pomocy...nie wiem. Może zazdroszczę szczęścia innym, a może tak naprawdę to ja jestem szczęśliwy a nawet tego nie dostrzegam. Pustka...

Mam kolegów, przyjaciół choć tych drugich niewiele, zastanawiam się, myślę. Piszę wiersze, pomagają mi pozbyć się problemów. Czytam ,,Maskę” Dean’a R. Koontz’a i znowu czuję strach...śnię. Moje życie ma sens...na chwilę się zgubiłem może jutro będzie inaczej...a jeśli nie będzie? I zostanie pustka?

nadirejkazan : :