Komentarze: 0
Dzisiejszy sen był koszmarem...drzewo...tylko tyle pamiętam. Czuję rosnący niepokój, drzewo a pod nim siedząca postać czytająca księgę. Jeszcze czuję mrok który je otaczał, zimny, pradawny. Drzewo...chyba je już widziałem, lecz to tylko sen więc po co go rozpamiętywać? Wczorajsze niebo było całkowicie bezgwiezdne, nawet księżyc schował się za zasłoną chmur, zły omen? Dzisiaj jest inaczej, pustkę wypełnia niepokój który sieje się w moim umyśle jak zaraza. Drzewo...
Dziwnie się czuję, dopiero dzisiaj zauważyłem obraz w moim domu wiszący w łazience, przedstawiał...drzewo. Rozłożyste gałęzie, podwójny wysoki pień i droga która skręca zaraz za nim. Co jest na jej końcu? Czuję nieodpartą chęć podążania tą ścieżką, niepokój zmienia się w fascynację. Obrazy w mojej głowie, wyłaniają się z mgły, choć zamazane powoli odkrywam ich znaczenie. Już kiedyś szedłem tą ścieżką, już kiedyś mijałem to drzewo. Dlaczego dopiero teraz zauważyłem ten obraz? Co najmniej dziwne, tak jak to, że nie mogę znaleźć niektórych przedmiotów: notatnika, długopisu, kartki z notatkami. Czasem czuję kogoś obecność w domu. A może to narastająca shizofremia? Chciałbym wrócić do pustki.